sobota, 20 kwietnia 2013

Jak zacząć?

Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że od pierwszego postu tutaj minęły już prawie trzy tygodnie. Ale tak to jest, gdy brakuje doby na wypełnienie obowiązków szkolnych, a co tu dopiero mówić o blogu.
Jednak nie o tym chciałam dziś pisać. Jak widać w temacie, ten post będzie o zaczynaniu. O zaczynaniu czego, pytacie? Jak pewnie nie trudno się domyślić, chodzi o pisanie.
Jak to wszystko zaczęło się u mnie?
Najdalsze wydarzenie związane z pisaniem, które pamiętam, miało miejsce w drugiej lub trzeciej klasie podstawowej.Wtedy to postanowiłam wziąć udział w konkursie na własne opowiadanie. O ile się nie mylę, było o jakimś ukrytym ogrodzie w lodowej krainie. Opowiadania nie skończyłam i nie wysłałam na konkurs, ale z pisania nie zrezygnowałam. Później było jeszcze jedno o magicznym koniu i kilka krótkich historyjek, których nie pamiętam; wypracowania na polski, które pisałam z takim zapałem i które przekraczały liczbę stron zalecanych przez nauczycielkę.
W piątej klasie wspólnie z mamą ułożyłam wiersz o wiośnie na konkurs recytatorski. Wtedy też zaczęłam zajmować się również poezją. Teraz właśnie czytam swoje stare dzieła :). Chcecie zobaczyć co tworzyłam w wieku dwunastu lat? Proszę bardzo:

Oszukana przyjaźń


Gdy zasiądę w bujanym fotelu,
wpatrując się w nikłe iskierki ognia,
przypominam sobie o dawnym przyjacielu,
którego przyjaźń mnie zawiodła.

Kiedyś mówił: "nigdy cię nie opuszczę".
Lecz pewnego razu odszedł,
bez słowa pożegnania.
Znalazł kogoś lepszego, godnego zaufania.

Teraz już skończyły się marzenia.
Nikt nie mówi o nas jak dawniej,
zostały tylko wspomnienia
i pożółkłe fotografie.

albo ten:

Ostatni krzyk

 Na chwiejącym stosie,
płonącym emocjami,
sznurami przywiązana - ty.

Niewinna, bezbronna,
kolejna oszukana
przez Sąd Najwyższy.

Szara twarz
bez uczuć,
zniszczona.

Ostatni krzyk,
o jeden za dużo,
zbudził płomienie.

Nie ma już ciała,
nie ma ciebie,
jest proch.

a ten napisałam niecały rok później:

Umarli tańczą


Zmywając z okien łzy bogów
spoglądam w przezroczyste niebo.
Widzę twarze skazańców,
odbite w chmurach,
już spokojne
tylko o jeden dzień starsze.
Biegają w obłokach,
tak jakby w rytm walca,
a ja cicho szepczę
" umarli tańczą" . 

Dzisiaj z niektórych moich wierszy chce mi się śmiać, inne przywołują wspomnienia, a jeszcze inne dziwią i zmuszają do zastanowienia, o czym myślałam i czym się sugerowałam, pisząc je.

Bodajże w piątej klasie zaczęłam też pisać swoją pierwszą "powieść". Napisałam 30 stron i na jakiś czas dałam sobie spokój, ale wracałam do tego jeszcze kilka lat później. Opowiadanie zainspirowane było moją okolicą i szkołą, dawnym dworkiem szlacheckim. Wtedy z koleżankami odkrywałyśmy coraz ciekawsze zakątki, tworzyłyśmy kryjówki i wyobrażałyśmy sobie, że spotykają nas niesamowite przygody. Teraz, gdy o tym myślę to aż łezka kręci się w oku, bo z naszej magicznej krainy pozostało niewiele. Wtedy chciałam stworzyć powieść fantasy i uważam, że to ona tak naprawdę zakorzeniła we mnie myśl o zostaniu pisarką.
Można powiedzieć, że u mnie to wszystko było dziełem przypadku. Nie usiadłam przed biurkiem z czystą kartką i ołówkiem, bo miałam kaprys, żeby coś napisać. Po prostu chciałam wziąć udział w konkursie, a moją chęć podsycała możliwość konkurowania z koleżanką ze starszej klasy.
Jak jednak masz zacząć Ty? Wiesz już, że prawdopodobnie minąłeś się z powołaniem i powinieneś zostać pisarzem, albo po prostu masz pomysł na ciekawą historię i chcesz ją spisać?
Wiem dobrze, jak czasami ciężko jest przelać swoje myśli, więc oto kilka rad dla Ciebie:
- usiądź przed  komputerem bądź czystą kartką papieru i powiedz sobie, że nie odejdziesz, dopóki nie napiszesz czegoś, co Cię zadowoli. Może to być tylko tytuł, pierwsze zdanie, albo jakiekolwiek inne, związane z Twoją historią. Możesz też napisać krótkie streszczenie, albo plan wydarzeń, cokolwiek. Tylko pamiętaj, wszystkie pomysły od razu zapisuj, pamięć potrafi być zawodna!
 - jeśli nie możesz wyrzucić z siebie nic związanego z tym, o czym chciałbyś pisać, pisz cokolwiek. Może to być Twój dzisiejszy jadłospis, wspomnienia z poprzedniego dnia czy plany na wakacje. Z czasem przekonasz się, że odblokowałeś w sobie barierę i teraz o wiele łatwiej będzie Ci pisać na wybrany temat.
- wyjdź na spacer, idź do parku, do zoo, do kościoła czy gdziekolwiek, gdzie czujesz się dobrze, masz otwarty umysł i wiesz, że nikt nie będzie zawracał Ci głowy. Pomyśl o tym, co chcesz napisać. Wczuj się w bohaterów, zastanów, jak zachowaliby się w danej sytuacji, przypisz im pewne cechy. Później postaraj się szybko zapisać to, o czym myślałeś, a jeśli nie masz pod ręką nic stosownego, możesz nagrać się na telefon.
- znajdź sobie konkurencję. Może któryś z Twoich znajomych ostatnio również stwierdził, że chce zostać pisarzem, tylko że jemu idzie o wiele lepiej od Ciebie? Powiedz sobie, że przecież nie możesz być gorszy. Czasami, gdy człowiek jest zdenerwowany i myśli "ja tego nie zrobię?!", odblokowuje się w nim bariera i zaczyna wylewać z siebie odpowiednie słowa.
- pomyśl o tym, co zainspirowało Cię do stworzenia w głowie Twojej historii. Może jakaś piosenka? Słuchaj jej przez długi czas i postaraj  się wyłapać pewne zdanie, wyrażenie, na którym będzie opierała się cała Twoja opowieść. A może zainspirowałeś się zdjęciem? Przypomnij sobie, co pomyślałeś, gdy zobaczyłeś je pierwszy raz. Przykładowo, widzisz kobietę siedzącą w środku lasu, otoczoną przez piękne kolorowe ptaki i pierwsze, co przychodzi Ci na myśl to "rajska bogini". Brawo, to może być tytuł Twojej opowieści! Dalej twórz skojarzenia, szukaj słów i krótkich wyrażeń opisujących zdjęcie, zastanawiaj się, co mogłoby dziać się poza jego ramami.

Czasami jednak jest tak, że wszystkie sposoby zawodzą. Wtedy po prostu musisz zaczekać jakiś czas i wrócić do tego później. Ale obiecaj sobie, że na pewno kiedyś spróbujesz i najlepiej, żeby to było w niedalekiej przyszłości. Inaczej później będziesz sobie wypominał, że być może straciłeś okazję do zostania pisarzem i dopisania do swojego konta nowej pasji.

Napisałam tutaj kilka porad dla ludzi, którzy mają już pomysł, ale nie wiedzą, jak ubrać go w słowa. W następnym poście coś dla siebie znajdą osoby, które również chcą zacząć pisać, ale kompletnie nie mają pojęcia o czym.
Trzymajcie się! :)

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Trzymajmy się razem

Wchodząc na czyjegoś bloga, zawsze na początku szukam informacji o autorze. Praktycznie każdemu, kto publikuje w sieci swoje myśli, zależy na tym, by stworzyć między nim a czytelnikiem swoistą więź. A to do tego potrzebne są podstawowe informacje o tej ze stron, która przedstawia innym własne zdanie.
Co więc ja mogę powiedzieć o sobie? Jestem marzycielką. To pierwsze słowa, które przyszły mi na myśl, a które zawierają w sobie mnóstwo innych. Jestem wrażliwa na sztukę, nie potrafię wytrzymać długo bez muzyki, gram na gitarze, nie rozstaję się z książkami i darzę szczerą miłością matematykę.
Nawiązując jeszcze do tych dwóch słów "jestem marzycielką", myślę, że powinnam dodać, iż nie kończy się to na wzdychaniu i wyobrażaniu sobie, jak pięknie by było gdyby, ale jednak staram się te marzenia spełniać. Ogromnie ważna jest przy tym wytrwałość i determinacja. A także - nie bójmy się tego - pewność siebie. Tak, jestem pewna siebie, ale nie chciałabym, żeby łączono to z zarozumialstwem, albo innymi niezbyt pozytywnymi cechami.
Teraz chciałabym przedstawić się jeszcze w sposób, który najbardziej będzie identyfikował mnie z tym blogiem. Otóż pragnę zostać pisarką. Wylewanie słów na papier, czy wystukiwanie ich na klawiaturze komputera zawsze mnie uspokajało, a z czasem stało się pasją, później nawykiem. Nawet jeśli nie mam pod ręką niczego, na czym mogłabym pisać, po prostu układam sobie zdania w głowie. Nie żałuję, że za chwilę one się z niej ulotnią, bo i tak jest mi po takiej "sesji" lepiej.
Nie chcę, a w pewnym sensie nawet nie potrafię, pisać o sobie jeszcze więcej. Uważni czytelnicy dowiedzą się o mnie bardzo dużo podczas czytania kolejnych postów (miejmy nadzieję, że uda mi się takowe wytworzyć).
Wiek chyba nie jest ważny, bo tematyka bloga jest odpowiednia praktycznie dla każdego, ale mogę powiedzieć, że nie jestem ani dwunastolatką, ani panią w podeszłym wieku.
Teraz kilka słów wyjaśnienia jeśli chodzi o nick. Od września uczę się francuskiego, który to język lubię i staram się pokochać, a Ame oznacza duszę, charakter, osobowość. Zostawiam wam wolne pole do popisu jeśli chodzi o dalszą interpretację tej nazwy.
No i najważniejsze: o czym będzie blog i dlaczego dałam mu taki adres.
Kiedyś, gdy jeszcze nie wiedziałam, jak zabrać się za "poważne" pisanie, wstukałam w wyszukiwarkę hasło "porady dla pisarzy". No i tak się zaczęło. Szukałam przeróżnych stron o takiej tematyce i już niekoniecznie po to, by dowiedzieć się, jak pisać, ale dlatego, że ciekawiły mnie historie z życia ludzi podobnych do mnie. Lubiłam czytać o dziwnych sposobach na motywowanie się do pracy, o pokonywaniu pisarskich blokad czy radości z ukończonej powieści, co sprawiało, że miałam ochotę od razu zabierać się za pisanie.
Jednak stwierdziłam, że brakuje takich stron w języku polskim i musiałam posiłkować się literaturą angielską.
Jakiś czas temu w mojej głowie zakiełkował pomysł na stworzenie tego bloga. Pomyślałam, że mogłabym dzielić się swoim doświadczeniem (jest tego tyle, co nic, ale z drugiej strony czegoś tam się nauczyłam) z ludźmi takimi jak ja.
Czemu taki adres? Chciałam coś prostego i jednocześnie odzwierciedlającego moją ideę. Na pomysł właśnie tej nazwy wpadłam przypadkiem, pod wpływem lekkiego zdenerwowania, gdy bardzo chciałam już mieć bloga, a wciąż nie wiedziałam, jak powinien się nazywać.
Zagłębiając się dalej w temat, wyjaśniam, że adres jest też pewnego rodzaju buntem. Na drodze do zostania pisarzem stoi mnóstwo przeszkód: brak czasu, spokoju, akceptacji ze strony przyjaciół, rodziny i szkoły/pracy (bo jak wytłumaczyć, że spóźniłam się, bo o piątej nad ranem dopadła mnie wena, a w takich chwilach choćby się paliło to ja i tak będę pisać?), z czasem kompletna blokada, która potrafi nie odpuszczać miesiącami, dość często występujące poczucie, że wszystko, co napisaliśmy jest beznadziejne i nadaje się jedynie do śmietnika, później też odsyłanie od jednego wydawcy do drugiego (chociaż tego osobiście nie miałam jeszcze okazji doświadczyć, bo jak na razie nie mam z czym próbować). Ale chociażby na mojej drodze stanęło niezliczenie wiele przeszkód, ja i tak zostanę pisarzem!
Ten blog będzie dokumentacją mojego pisarskiego cierpienia, ale też poradami, którymi mogę się z Wami podzielić. Krótko mówiąc, będzie o tym, co kocham: o pisaniu.